O tym, jak zmiękczacz wody sprawuje się w domu i czy jego montaż był słuszną decyzją, patrząc z perspektywy czasu i własnych doświadczeń opowiedziała nam pani Elżbieta, właścicielka domu jednorodzinnego w Grójcu.
Oczywiście, żeby mieć do dyspozycji czystą, miękką wodę. Nasz dom powstał w bezpośrednim sąsiedztwie budynku, w którym wcześniej mieszkaliśmy. Zanim więc wprowadziliśmy się do nowego domu wiedziałam, że tak jak w poprzednim mieszkaniu możemy mieć problem z twardą wodą i trudnymi do usunięcia osadami kamiennymi. Były wszędzie, gdzie użytkuje się wodę, m.in. na białej armaturze – w sedesie, na umywalce, w zlewie oraz w czajniku. Poszukałam w internecie informacji na temat twardej wody i w ten sposób dowiedziałam się, że mogę w łatwy sposób zainstalować zmiękczacz w swoim domu. Wspólnie z mężem zdecydowaliśmy się na zakup urządzenia Aquahome firmy Viessmann.
Ostatecznie w podjęciu decyzji pomógł nam nasz hydraulik. Potwierdził, że zmiękczacz jonowymienny dobrze spełni swoją funkcję i polecił urządzenie Aquahome. Przekonało nas to, że jak sam powiedział, zamontował ich już wiele w domach swoich klientów i cieszą się one dużą popularnością. Nie spotkał się też z sytuacjami awarii czy usterek. Zdaliśmy się więc na jego wiedzę i doświadczenie.
Zmiękczacz został zainstalowany na końcowym etapie wykonywania instalacji wodnej w naszym domu. Hydraulik wykonał kilka prostych czynności zapewniających prawidłową pracę urządzenia – m.in. upewnił się, że ciśnienie wody z sieci jest prawidłowe i wybrał odpowiednie miejsce montażu zmiękczacza – blisko wodomierza i odpływu kanalizacyjnego. Zamontował też zawór wody używanej na zewnątrz służący głównie do podlewania ogrodu, przed zmiękczaczem, ponieważ zmiękczanie wody używanej na zewnątrz nie jest potrzebne i byłoby nieekonomiczne. Sam montaż urządzenia przebiegł dość szybko. Szczerze mówiąc umknął mi ten moment, wszystkim zajął się hydraulik.
Zmiękczacz Aquahome użytkuję już 7 lat i mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że jestem zadowolona z efektów. Nie używam w domu żadnych mocnych środków czyszczących do walki z kamiennymi osadami. Wannę, prysznic czy sedes czyszczę tylko ze względów higienicznych. Zaoszczędziłam sporo na środkach czystości, a sprzęty łazienkowe i zlew kuchenny są łatwe w utrzymaniu w czystości. Nie stosuję też już od tych kilku lat płynów do zmiękczania tkanin, bo zwyczajnie nie ma takiej potrzeby.
Do czajnika wodę wlewam prosto z kranu. Wcześniej musiałam stosować dzbanki filtrujące, ponieważ był to jedyny sposób na brak kamiennych osadów w czajniku. Zmiękczacz wody sprawił, że również czajnik jest czysty, a sama woda smaczna i pozbawiona zapachu.
Zasadniczo różnicy w smaku wody nie odczułam, ponieważ wcześniej nie było z tym problemu. Zauważyłam natomiast różnice w jakości wody, po szklankach. Zanim korzystaliśmy ze zmiękczacza wody, gdy robiłam herbatę, na jej wierzchu widoczne były jakby tłuste plamy, a po wypiciu na brzegach szklanki pozostawał brązowy osad z herbaty. Odkąd używamy zmiękczacza nie zauważam tego. Herbata jest klarowna, a szklanka po wypiciu pozbawiona nalotów.
Różnice w jakości wody widzę też po mojej skórze. Wcześniej po kąpieli stawała się napięta, bardzo wysuszona i nieprzyjemna w dotyku. Nie wyobrażałam sobie, że mogę nie użyć balsamu nawilżającego. Teraz zdarza mi się o tym zapomnieć, a skóra nie jest tak napięta i wysuszona jak wcześniej.
Nasz zmiękczacz działa całkowicie automatycznie. Na początku ustawiliśmy tylko czas, kiedy urządzenie będzie rozpoczynało regenerację. Na naszym urządzeniu ustawiona jest godzina 3 w nocy. Z uwagi na minimalny pobór wody o tej porze, jest to optymalny czas na regenerację.
Eksploatacja urządzenia sprowadza się do wymiany wkładu filtra wstępnego, zamontowanego przed zmiękczaczem i uzupełniania pastylek solnych w zbiorniku zmiękczacza. Czynności te wykonujemy średnio 2 razy do roku. Są proste i nie wymagają wzywania fachowca. Filtr jest dobrze widoczny – został umieszczony w przezroczystym kielichu, widać więc na pierwszy rzut oka kiedy jest brudny i wymaga wymiany. Zarówno koszt soli tabletkowej, którą kupujemy w workach 25-kilogramowych, jak i filtra jest niewielki – w sumie wynosi kilkadziesiąt złotych.
Poleciłabym każdemu takie rozwiązanie. Koszt zakupu urządzenia nie jest tak duży i szybko się zwraca, ponieważ oszczędza się m.in. na drogich środkach czystości. Ja kupuję jedynie środek do dezynfekcji toalety. Osady z mydła czy pasty do zębów czyszczę wodą. Również kabina prysznicowa nie ma osadów kamiennych więc wystarczy ją tylko spłukać wodą. Także białą armaturą czyszczę z brudu i kurzu, a nie z osadów kamiennych. Przez 7 lat pracy zmiękczacza nie było też z nim żadnych problemów. Pracuje bez zarzutu.
Jeżeli chciałby Pan/Pani poprawić jakość swojej wody to zachęcamy do wypełnienia formularza a specjaliści naszego partnera chętnie przedstawią najlepszą niezobowiązującą propozycję.