Rozmowa z panem Rafałem – właścicielem domu jednorodzinnego w Warszawie ogrzewanego kotłem gazowy. Oprócz ogrzewania gazowego pan Rafał zdecydował się także na montaż kolektorów słonecznych. Jak sprawuje się taka instalacja grzewcza? Ile wynoszą opłaty za ogrzewanie domu pana Rafała?
Nasz dom ma 150 m2 użytkowej. To w sam raz dla mnie, żony i dwójki dzieci. Projekt domu wybraliśmy z katalogu projektów gotowych. A dlaczego akurat ten? Naszą uwagę zwróciła zwarta bryła budynku, która skutecznie zabezpiecza przed stratami ciepła. Szukaliśmy domu, który nie będzie generował dużych kosztów za ogrzewanie, a do tego wygodnego i za rozsądną cenę. Na naszą decyzję wpłynął także fakt, że w projekcie była już przewidziana kotłownia gazowa, a taką właśnie chcieliśmy mieć.
Innych rozwiązań nie braliśmy pod uwagę. Po pierwsze, w pobliżu działki był gazociąg i nie musieliśmy czekać długo na wykonanie przyłącza. To duży plus. Po drugie, kondensacyjny kocioł gazowy nie wymaga uciążliwej obsługi. Po trzecie, ceny kotłów gazowych nie są wysokie i na pewno można uznać je za rozsądne. To trzy najważniejsze powody. A jeszcze jeden dodam, chociaż mógłbym wymienić kilka. Cena gazu jest w tej chwili korzystna.
Znajomi namawiali nas na pompę ciepła, ale jest ona droższa niż kocioł gazowy, a koszt jej eksploatacji byłby podobny. W naszym przypadku byłaby po prostu nieopłacalna. Podkreślam raz jeszcze, solidny kocioł gazowy o wysokiej sprawności to dla naszej 4-osobowej to najlepszy wybór.
Zastosowaliśmy w domu ogrzewanie podłogowe. Jest bardzo wygodne w użyciu, szczególnie przy dwójce małych dzieci. Zresztą „dzieci” zadecydowały o montażu kolektorów słonecznych. Możliwość podgrzania wody użytkowej za darmo i korzystanie z niej bez ograniczeń pozwoliły pogodzić nam się z bolesnym dla kieszeni wydatkiem na tę inwestycję. Kominka nie zbudowaliśmy, aby zaoszczędzić na rachunkach za ogrzewanie ani w trosce o temperaturę w domu w przypadku braku zasilania, zresztą brak prądu jest w tej okolicy rzadkością. Chodziło nam głównie o przyjemność przesiadywania w pobliżu ognia. Chociaż, powiem szczerze, przez dwa sezony grzewcze użyliśmy go dosłownie kilkanaście razy. Niestety, nie mamy czasu. Kominek i kolektory to takie zabezpieczenie na przyszłość. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, ile będzie kosztował gaz za 20 lat. Patrząc na to, co się dzieje w naszym kraju, to po przejściu na emeryturę może będę musiał zacisnąć pasa, a drewno zawsze było najtańszym paliwem. Dlatego budując dom od razu zamontowaliśmy także system dystrybucji gorącego powietrza. Umożliwia on ogrzewanie całego domu ciepłem pochodzącym z kominka. Nie wiadomo także, co będzie z kolektorami za 20 lat, chociaż producenci twierdzą, że ich efektywność będzie zadowalająca. Jednak nic nie jest wieczne, a gdy będę musiał je wymieniać, to na pewno nie całą instalację tylko poszczególne elementy. Koszt będzie mniejszy, bo dom jest już przystosowany. A zresztą przez te lata kolektory zarobią na siebie.
fot. z archiwum inwestora
Postawiliśmy na jakość, trwałość i bezpieczeństwo, dlatego wszystkie urządzenia pochodzą od jednego producenta, lidera systemów ogrzewania, firmy Viessmann. Podstawowym źródłem ogrzewania jest kocioł kondensacyjny gazowy Vitodens 200-W o mocy nominalnej modulowanej 4,8-19 kW, z cylindrycznym palnikiem Matrix i komorą spalania ze stali szlachetnej. W kotle zastosowano regulator pogodowy Vitotronic 100, system kontroli i regulacji procesu spalania Lambda Pro Control umożliwiający zasilanie palnika gazem ziemnym lub propanem oraz wentylator o zmiennej wydajności dostarczający powietrze do palnika i wymuszający ciąg kominowy. Sprawność znormalizowana kotła wynosi 109%. Postawiliśmy na kocioł o jak najwyższej możliwej sprawności. Takie rozwiązanie to dzisiaj standard, bo zwykłe kotły gazowe małej mocy znikają z oferty producentów. Po przeliczeniu na wysokość rachunków okazuje się, że wyższa cena takiego urządzenia jest bardzo atrakcyjna. Uzupełnieniem systemu jest kolektor słoneczny Vitosol 200-T z rur próżniowych typu heat pipe o powierzchni absorbera 3 m2, który może być zamontowany w dowolnym położeniu. Jest to tzw. kolektor suchy – przez jego rury nie przepływa płyn solarny, dzięki czemu w przypadku uszkodzenia jednej ze szklanych rur kolektor może nadal działać, a naprawy można dokonać bez opróżniania instalacji. Wybór padł na ten kolektor, ponieważ na poziomy kolektor wymiennika gruntowego nie ma po prostu miejsca na działce, a pionowy kosztowałby zbyt dużo, aby można byłoby to uznać za rozwiązanie opłacalne. To taki kompromis. W pakiecie z kotłem i kolektorem dostarczono zasobnik solarny Vitocell 100-W o pojemności 300 l i z dwiema wężownicami umożliwiającymi podgrzewanie wody użytkowej przez płyn solarny, a w przypadku niedoboru energii przez wodę podgrzewaną w kotle.
Z wyboru jestem bardzo zadowolony. Najbardziej cieszy mnie fakt, że system nie wymaga żadnej obsługi, jest bezawaryjny i rachunki za ogrzewanie nie są wysokie. Myślę, że to zasługa firmy Viessmann i jej produktów. Są niezawodne. Naszym systemem ogrzewania zarządza elektroniczny sterownik. Jest ustawiony tak, że między godzinami 6.00 a 23.00 w pomieszczeniach utrzymywana jest temperatura 22oC, a w pozostałym czasie 18oC. Jeśli kolektory nie dostarczają wystarczająco dużo energii, by podgrzać wodę do temperatury 45oC, wtedy dopiero włącza się kocioł. W instalacji c.w.u. jest układ cyrkulacyjny, dzięki któremu ciepła woda jest dostępna niemal natychmiast po odkręceniu zaworu, oczywiście w zaprogramowanych godzinach. To duże ułatwienie. Zauważyłem, że latem przy temperaturze powietrza na zewnątrz 20oC i częściowo zachmurzonym niebie, temperatura w zasobniku c.w.u. wynosi 60oC, a w słoneczne 70oC. To zasługa kolektorów, które jak widać spełniają swoje zadanie na szóstkę.
Do zaakceptowania. Spodziewaliśmy się zresztą takich. Po roku, począwszy od połowy września 2013 r., licznik wskazał zużycie 1322 m3 gazu ziemnego. Suma opłat w ciągu roku wyniosła 3157,64 zł, co biorąc pod uwagę 190 m2 powierzchni o regulowanej temperaturze, z tego 150 m2 powierzchni użytkowej, można uznać za bardzo dobry wynik. Do ogrzewania, wentylacji, przygotowania c.w.u i co ważne także gotowania, bo w domu mamy kuchnię gazową wykorzystano 14 780 kWh energii pochodzącej z gazu. Podobnie było i w tym roku, może trochę mniej, ponieważ nie było srogiej zimy. Już tak dokładnie nie notowałem. Oczywiście rachunki nie są przez cały rok takie same. Od połowy maja do połowy września, kiedy pomieszczenia nie są ogrzewane i urządzenia dostarczają energię jedynie do przyrządzanie cieplej wody użytkowej i do przygotowania posiłków, zużycie gazu jest o wiele mniejsze. Nie zauważyłem, by latem uruchamiał się kocioł, więc na pewno część paliwa zużyto w kuchni.
fot. z archiwum inwestora
Na pewno na jakość. Nie wybierajmy urządzeń tanich, nie wiadomo jakiego producenta. To tylko pozorne oszczędności. My postawiliśmy na firmę Viessmann i nie pomyliliśmy się. Przy wyborze pomogły nam także pozytywne opinie naszych znajomych, którzy również mają urządzenia tej firmy. Polecam je z ręką na sercu.